Z punktu widzenia producentów mleka (hodowców) sytuacja w ostatnim czasie wyraźnie się poprawiła. Ceny mleka na świecie znajdują się w trendzie wzrostowym, stymulowane m.in. rosnącym globalnym popytem na przetwory mleczne (w tym dużego importera jakim są Chiny). W ślad za nimi podążają ceny mleka w skupie w Polsce – od dołka z czerwca 2016 r., kiedy spadły one poniżej progu 1 zł/l, do początku marca 2017 r. wzrosły o 42%. Grudniowa cena (1,36 zł/l) była również o ponad 20% wyższa niż rok wcześniej. Cena mleka w skupie w marcu 2017 r. wyniosła już ponad 1,60 zł/l i była o ponad 35% wyższa niż rok wcześniej.
Autor: Tomasz Kodłubański
Wobec tych trendów zelżała tendencja widoczna w ostatnich latach, kiedy produkcja mleka się mało opłacalna i skłoniła wielu hodowców do porzucenia działalności lub przerzucenia się na produkcję wołowiny. Hodowcy, którzy przetrzymali ten trudny okres, obecnie mogą liczyć na poprawę ekonomiki działalności, choć w kolejnych miesiącach dynamika cen mleka w skupie zapewne nie będzie już tak wysoka jak w ostatnim kwartale 2016 roku. Należy ponadto pamiętać, że wydarzenia z ostatnich lat prawdopodobnie poskutkują ustaleniem nowej ceny równowagi na rynku, która może być niższa niż ta sprzed kryzysu mleczarskiego. Dlatego jeśli koniunktura będzie nadal się poprawiać, powinna ona skłonić hodowców do dalszej modernizacji produkcji i zwiększania liczebności (koncentracji) stad, tak aby poprawić swoją produktywność i być lepiej przygotowanym na przyszłe zawirowania.
Choć oczywiście mogą występować krótkotrwałe wahania i korekty (np. sezonowe), to generalnie 2017 rok dla branży mleczarskiej powinien być względnie dobry, szczególnie na tle ciężkich wcześniejszych lat – tym bardziej, że dane wskazują również na coraz lepszą sytuacją na rynku krajowym, gdzie przeciętne spożycie mleka i jego przetworów na osobę znajduje się w trendzie wzrostowym. Warto, aby ten okres „ulgi” przełożył się na odpowiednie przygotowanie do przyszłych okresów dekoniunktury.
Kluczowym jest, aby polscy producenci mleka dobrze oszacowali rentowność swojej produkcji i nie zaniechali dostaw surowca. Rolnik winien inwestować, ale warto robić to ostrożnie
