Home Artykuły Chłodnie i przechowalnie warzyw to warunek niezbędny produkcji warzyw

Chłodnie i przechowalnie warzyw to warunek niezbędny produkcji warzyw

0
0

Miejscowość Tum znana jest w Polsce nie tylko z romańskiej kolegiaty, ale także z szeroko rozpowszechnionych upraw wczesnych warzyw takich jak wczesne kapusty, brokuły czy kalafiory. Gospodarstwo Ireneusza Walczaka z Tumu należy do najnowocześniejszych i najbardziej wydajnych.

Autor:Tomasz Kodłubański

I. Walczak jak większość plantatorów z tego regionu uprawia warzywa kapustne oraz selery, pory i marchew.

– Gospodarstwo prowadzę od 2000 roku gdy przejąłem je po rodzicach. Dostałem 16 ha ziemi uprawnej, a obecnie mam 30 ha. Rodzice hodowali bydło opasowe, ale ja postanowiłem zająć się wyłącznie uprawą warzyw – mówi rolnik.

Obok kapustnych takich jak: kapusta biała, czerwona i pekińska, uprawia także warzywa korzeniowe – oprócz marchwi i selera, pietruszkę, pasternak, buraka ćwikłowego oraz cebulowe: cebulę perłową i pora. Dodatkowo także ziemniaki na areale 5 ha ziemi.

– Plony w zeszłym roku nie były tak dobre jak podczas zbiorów w kliku poprzednich latach. Na skutek braku opadów, szczególnie na niżej położonych polach zebrałem od 50 do 60% kapusty białej i 60-70% kapusty pekińskiej. Burak ćwikłowy, marchew i pietruszka obrodziły całkiem nieźle w porównaniu z poprzednim sezonem – od 70 do 90% zbiorów zeszłorocznych. Jednak już plon cebuli to jedynie 50% zbiorów z 2009 roku – opowiada I. Walczak.

W latach poprzednich plantator sprzedawał warzywa do przetwórni położonych w okolicach Łowicza i Skierniewic.

Dzisiaj sprzedaje warzywa tylko do punktów skupu warzyw w Tumie, Górze Św. Małgorzaty i w Różycach. Czasami pojawia się też na rynkach hurtowych w Broniszach pod Warszawą, na Zjazdowej w Łodzi oraz we Wrocławiu.

– Bardzo ważna jest baza przechowalnicza, którą dysponuję. Trzy chłodnie mogące pomieścić po 250 ton oraz pomieszczenie magazynowe mogące pomieścić dodatkowo 300 ton warzyw bardzo ułatwia mi sprzedaż towaru, który z upływem czasu staje się deficytowy na rynkach w większych i mniejszych miastach. Jak na razie muszę przyznać, że zarówno kapustne jak i warzywa

korzeniowe przechowują się bardzo dobrze. Straty spowodowane gniciem czy chorobami atakującymi warzywa są niewielkie w porównaniu z 2009 rokiem – uważa I. Walczak.

Podobnie w sąsiedniej miejscowości Podgórzyce, gdzie Dariusz i Jerzy Witczakowie, uprawiają warzywa na areale 30 ha ziemi I i II klasy bonitacyjnej.

– Susza poczyniła szczególnie duże szkody w uprawie cebuli, której uzyskaliśmy plon w wysokości tylko 50% w stosunku do tego co udało się zebrać w 2014 roku. Na 7 ha ziemi zebraliśmy cebulę mocno osłabioną i przegniłą, tak że niektóre partie nie nadawały się nawet do sprzedaży na przerób przemysłowy – mówi Dariusz Witczak.

Na areale 30 ha ziemi uprawnej, Witczakowie uprawiają także kapusty wczesne, kalafior, seler, por, marchew oraz ziemniaki.

– Ogółem zebraliśmy 250 ton selera, 60 ton pora i 50 ton kapusty pekińskiej. Duża część selera została na polu z powodu braku wody i procesów powodujących wysychanie, które spowodowały, że nie nadawał się do sprzedaży. Por i kapusta pekińska przetrzymały tą niekorzystną pogodę w miarę dobrze. Pora zebraliśmy nawet do 80% plonu zeszłorocznego, a pekinki około 65 – 70% plonu z 2009 roku. Trzeba było tylko mocno pryskać na mączniaka rzekomego, środkami Signum, Bravo 250 S.C. i Amistar, który mocno atakował przy tej wilgoci jaka była prawie przez cały sezon – dodaje Jerzy Witczak.

Witczakowie uprawiają także kalafiora na przerób przemysłowy.

– Mamy umowy kontraktacyjne z zakładami Dawtona oraz sprzedajemy kalafiora i inne warzywa do pobliskiego punktu skupu w Górze Św. Małgorzaty.

Kalafior jesienny wypadł dobrze natomiast pod przykryciem słabo. W tym przypadku również mocne opady i niska temperatura w nocy zrobiła swoje. Kalafior spełniający wymogi jakościowe umieściliśmy w naszych chłodniach i przechowalni – mówi Dariusz Witczak.

Plantatorzy z Podgórzyc dysponują dwoma chłodniami o pojemności 250 ton warzyw każda oraz przechowalnią o pojemności 350 ton.

– Chłodnie i przechowalnie to dzisiaj jedyne dobre rozwiązanie dla plantatorów warzyw. Można wstawić partie dobrego jakościowo produktu i poczekać ze sprzedażą na wyższą cenę. Oczywiście istnieje ryzyko, że cena nagle spadnie i zyski nie będą takie na jakie liczyło się wcześniej. Takie ryzyko, tak jak ryzyko zmiennej pogody, musimy jednak wkalkulować w produkcję i sprzedaż warzyw – z przekonaniem mówi Jerzy Witczak.

Także w Tumie, nowoczesne gospodarstwo warzywnicze prowadzi Sławomir Graczyk.

Od 1989 roku gospodarował na 15 ha ziemi wraz z ojcem, a od 1994 roku uprawia warzywa świeże wspólnie z żoną Renatą.

– Nasze gospodarstwo nastawione jest na produkcję warzyw od początku lat 90-tych. Wtedy produkowaliśmy pomidory, kapustę oraz kalafiora. Już pod koniec ubiegłej dekady, uprawa pomidorów stała się nieopłacalna. Sprzedawaliśmy pomidory do zakładów ZPOW „Dawtona”

w Błoniu z przeznaczeniem na przetwórstwo przemysłowe po 30-40 gr za kg.

Postanowiliśmy skupić się na uprawie kapust: pekińskiej, włoskiej i czerwonej oraz pietruszki naciowej. Dodatkowo uprawiamy także botwinę jako nowalijkę – mówi S. Graczyk.

Areał upraw warzyw w gospodarstwie Sławomira Graczyka to 15 ha własnej ziemi i 5 ha dzierżaw. Pola są dość wąskie i długie co utrudnia uprawę.

– W naszej miejscowości wszystkie gospodarstwa mają taki układ. Pola są długie i wąskie. Problem występuje gdy trzeba podlewać warzywa. Trudniej jest także manewrować kombajnem tak by praca była efektywna i niezbyt czasochłonna – mówi S. Graczyk.

Już w 1999 roku Graczykowie zainwestowali w budowę pierwszych dwu chłodni i przechowalni warzyw.

– Te inwestycje były niezbędne ponieważ już wówczas mieliśmy umowy na dostawy kapusty i natki pietruszki pośrednikom w handlu warzywami z wielu regionów Polski: ze Szczecina, Koszalina, Katowic, Wrocławia i Gdyni. Te chłodnie miały powierzchnię ok. 100 m2 każda i wówczas spełniały nasze wymagania – opowiada Renata Graczyk.

W czasie następnych kilku lat Graczykowie znacznie powiększyli swoje możliwości przechowalnicze budując nowe chłodnie.

– Dzisiaj mamy łącznie 6 chłodni o powierzchni 400 m2. Budowa takiej chłodni to kosztowna inwestycja. Dla przykładu, budowa jednej chłodni kosztowała kilkaset tysięcy złotych. Do tego trzeba doliczyć agregat chłodniczy niskotemperaturowy Copeland – 55 tys zł oraz ocieplenie budynku kolejne kilkadziesiąt tys. złotych. Na pewno jedna chłodnia musi pracować cały rok, więc zużycie prądu jest duże i wynosi ok. 77 tys. zł na dwa miesiące. Posiadanie chłodni to jednak wymóg dla plantatora warzyw w dzisiejszych czasach. Przy korzystnej sytuacji cenowej na rynku, tak jak w tym roku, sprzedając warzywa z chłodni można osiągnąć spory zysk. – opowiada S. Graczyk.

Poprzedni sezon należał dla naszego gospodarstwa do udanych ze względu na fakt, iż plony kapust były dobre, a poza tym rośliny szczęśliwie uniknęły chorób spowodowanych przez grzyby oraz drobnoustroje. Do tego na pewno przyczyniły się terminowo i w odpowiednich dawkach wykonywane opryski. Wydaliśmy na opryski 20% więcej niż w roku ubiegłym. Pryskałem środkami układowymi i wgłębnymi przeciwko szarej pleśni i czerni. W cały sezonie wydałem na takie środki opryskowe jak: Amistar 250 S.C., Zato 50 WG czy Topsin M 500 S.C. ponad 20 tys zł. – dodaje plantator.

– Jak ważne są terminowo wykonywane opryski przekonaliśmy się w 2014 roku gdy przegapiliśmy oprysk kapusty włoskiej o jeden miesiąc. Zamiast w lipcu  opryskałem kapustę w sierpniu, co spowodowało, że kapustę od korzenia atakowała czerń. Wtedy udało się uratować zaledwie połowę zbiorów – wspomina S. Graczyk.

– W tamtym roku było inaczej. Wszystkie zabiegi pielęgnacyjne przeprowadziliśmy zgodnie z zaleceniami. Jakość warzyw była dobra, chociaż z powodu suszy ilościowo trochę brakowało do poprzedniego sezonu. Gdyby następny rok był tak dobry jak ten….. – podsumowuje S. Graczyk.  

Facebook Comments Box

LEAVE YOUR COMMENT