
Ciągnik Claas 350 Atos to prawdziwa klasa
Model 350 Atos to najmocniejsza wersja Claasa Atosa. Choć wygląda niepozornie dysponuje mocą 109 KM, którą naprawdę czuć podczas pracy. Jednak ten ciągnik ma jeszcze kilka innych zalet.
Autor: Tomasz Kodłubański
Zdaniem Pana Sławomira Stycznia z woj. łódzkiego maszyna sprawdza się w gospodarstwie i czy warta jest swojej ceny.
Rolnik posiada najmocniejszego w rodzinie Atosa 350 o mocy maksymalnej 109 KM, a w dodatku w najbogatszej wersji wyposażeniowej.
– Maszyna nie wygląda na bardzo masywną, raczej sprawia wrażenie lekkiej i dość zwinnej. Jednak dane techniczne przypominają, że jest to dość ciężki ciągnik – jego masa własna wynosi 4500 kg. Podobną masę miały 20 lat temu ciągniki o zbliżonej mocy, ale z silnikami 6-cylindrowymi. Atos 350 nie ma aż tylu cylindrów, jego silnik nie ma też aż tak dużej pojemności skokowej – wynosi ona tylko 3,8 l.
Czy w związku z tym można go porównywać do dawniejszych, aczkolwiek cenionych przez rolników konstrukcji? Z pewnością tak.
– Niewielka pojemność nie jest problemem po zastosowaniu odpowiedniej turbosprężarki. To konieczność wynikająca z potrzeby sprostania aktualnym normom czystości spalin. Zastosowany w Atosie silnik spełnia normę Stage 3 B/Tier 4i, ale turbosprężarka nie tylko pozwoliła mu osiągnąć większą sprawność i czystość, lecz także zapewniła bardzo dobrą elastyczność. Pracując tym ciągnikiem, właściwie nie czujemy tzw. turbodziury – odczucia są niemal jak podczas pracy ciągnikiem 6-cylindrowym. Reakcja na dodanie gazu jest zdecydowana już od niskich obrotów.
To zasługa wysokiego, wynoszącego 435 Nm, maksymalnego momentu obrotowego, który niemal w całości dostępny jest już przy 1200 obr./min. Dla porównania warto dodać, że to więcej, niż oferuje popularny na rynku wtórnym Massey Ferguson 3090 o mocy 107 KM napędzany 6-cylindrowym, wolnossącym silnikiem o pojemności aż 5,8 l. Silnik zastosowany w Atosie 350 nie tylko ma bardzo dobrą elastyczność, lecz także odznacza się dobrą kulturą pracy. Co prawda zanim osiągnie optymalną temperaturę pracy, wydaje się głośny, ale wraz z rozgrzaniem silnik się wycisza i jest przyjemny dla ucha.
– Jednostka napędowa FarMotion ma też inną bardzo istotną zaletę – oszczędność. Ta cecha jest szczególnie widoczna podczas lekkich prac bez obciążenia, takich jak chociażby transport między polami. Moje wrażenie było takie, że ciągnik jeździ, a w zbiorniku nic nie ubywa. Podczas cięższych prac, takich jak orka, zużycie znacznie wzrastało, ale wciąż było na atrakcyjnym poziomie.
Z pewnością to zasługa nowoczesnych rozwiązań zastosowanych w silniku. Zasila go sterowany elektronicznie wysokociśnieniowy układ common rail, a o odpowiednią ilość powietrza dba turbina o stałej geometrii (to plus, bo w przyszłości będzie możliwa niedroga i skuteczna regeneracja). Układ oczyszczania spalin ogranicza się do katalizatora DOC i układu recyrkulacji spalin EGR, dzięki czemu w układzie wydechowym nie ma dużego oporu dla spalin, a to poprawia m.in. wymianę ładunku w cylindrach i ogólną sprawność silnika.
Imponuje udźwig podnośnika tego ciągnika.
– W standardowym Atosie 350 udźwig podnośnika wynosi 3600 kg, ale z dodatkowymi siłownikami wzrasta do 5500 kg! Oczywiście, mimo sporej masy własnej dźwiganie takich ciężarów jest raczej niemożliwe – rozstaw osi to tylko 2400 mm. Ja zainwestowałem w przedni TUZ o udźwigu 1900 kg, dzięki czemu ciągnik może stabilnie współpracować z dość dużymi maszynami. Doświadczyłem tego m.in. podczas pracy z ciężkim, 4-skibowym pługiem zagonowym o zmiennej szerokości pracy (4×50), który mimo znacznych rozmiarów nie zakłócał stabilności ciągnika – dodaje rolnik.