
Co ważniejsze – Natura 2000 czy straty plonów w gospodarstwach rolnych
Autor: Tomasz Kodłubański
W tym roku podobnie jak w latach ubiegłych gmina Świnice Warckie ma ten sam problem. Nieczyszczone i nie odmulone koryto rzeki Ner na odcinku przebiegającym przez gminę powoduje podtopienia pól uprawnych w miejscowościach położonych w pobliżu rzeki.
– W zeszłym roku w grudniu ogłosiłem alarm przeciwpowodziowy – mówi wójt Krzysztof Próchniewicz. Zalane zostały pola i łąki w dolinie rzeki Ner. Na przykład, w Chorzepinie woda podeszła pod domy. Przed katastrofą uchroniły mieszkańców przymrozki – mówi wójt.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak uregulowania koryta rzeki oraz konserwacji kanałów i rowów usprawniające ściąganie wody z rozlewisk. Jednak, by można było rozpocząć prace na tym terenie trzeba uzyskać akceptację ze strony RDOŚ w Łodzi ponieważ obszar ten leży w granicach Natura 2000.
W granicach woj. Wielkopolskiego na rzece Ner w odcinku Dąbie przeprowadzono w ciągu ostatnich dwóch lat pogłębienie koryta rzeki. Problem w tym, że nie wykonano takich samych robót na odcinku powiatu łęczyckiego na kanale Zbylczyckim i kanale Drozdów, który podlega zarządowi melioracji w Łodzi. Służby odpowiedzialne za gospodarkę wodną w woj. Łódzkim powinny dokonać niezbędnej konserwacji rowów i kanałów wzdłuż Neru.
– Takie wieloletnie zaniechania w odmulaniu koryta rzeki oraz pracach wodno-ziemnych na naszym odcinku Neru musiały skutkować okresowymi podtopieniami pól. Ponieważ jest to teren Natura 2000 to trudno jest dzisiaj uzyskać zgodę na wykonywanie robót w większym zakresie – wykaszanie, wycinka drzew i krzewów, które stanowią naturalne siedliska ptaków i innych zwierząt podlegających specjalnej ochronie – mówi wójt Świnic Warckich.
Z działań w sferze Natura 2000 Polska musi składać raporty Komisji Europejskiej. Nasze państwo nie może dopuścić do tego, że w wyniku np. wycinki dużej ilości krzewów obniży się liczebność jakiegoś gaźniku chronionego. Taka sytuacja mogłaby spowodować narażenie naszego kraju na sankcje finansowe ze strony Brukseli.
– Dosłownie całe uprawy zbóż czy pola na, których mam trawę dla wypasu bydła są ciągle zalewane przez wodę z rzeki Ner – narzeka Zbigniew Kowalski rolnik mający pola położone w pobliżu rzeki. Jestem ofiarą urzędniczej inercji w działaniu. Nikt nie bierze pod uwagę, że rokrocznie ponoszę duże straty w plonach. Niestety nie ma żadnej rekompensaty za zniszczone uprawy.
Takich poszkodowanych rolników na nieuregulowanych odcinkach Neru jest co najmniej kilkuset.
Jak twierdzą ekolodzy ingerencja w środowisko rzeki Ner spowoduje, iż ichtiofauna Neru już relatywnie uboga w porównaniu do innych rzek o zbliżonej wielkości zubożeje jeszcze bardziej. Wieloletnia degradacja poprzez zrzut zanieczyszczeń oraz zagospodarowanie rzeki budowlami piętrzącymi znacząco utrudniały bytowanie i migrację ryb, co prowadziło do stopniowego zaniku ich populacji. Ich zdaniem odmulanie dna rzeki oraz prace melioracyjne na jej brzegach spowodują wyginięcie narybku takich gatunków jak: miętus, szczupak, jaź, lin, karaś czy karp.
Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Łodzi, który jest prawnym gospodarzem wód rzeki Ner, wystąpił co prawda do RDOŚ z wnioskiem o zgodę na podjęcie prac konserwacyjnych, jednak do tej pory nie ma żadnego postanowienia w tej sprawie.
– Taka przepychanka pomiędzy urzędami powoduje, że najbardziej cierpią na tym mieszkańcy naszej gminy, którzy oprócz regularnego zalewania wodą budynków gospodarskich, nie mogą w terminie prowadzić prac polowych. Mają także poważne straty w plonach zbieranych corocznie z pól – podsumowuje wójt gminy Świnice Warckie.