
Małe młyny w Polsce przeżywają ostatnio ciężkie dni. Nie dość, że zboże jest drogie i rolnicy przetrzymują je w nadziei na większy zarobek, to z drugiej strony piekarze odbierający mąkę od młynów też narzucają swoją często zbyt niską cenę młynarzom.
Takie problemy ma także Lesław Sobala prowadzący wraz z zięciem młyn elektryczny usytuowany na granicy Łodzi i miejscowości Nowosolna.
– Nasz młyn jest stary. Jego historia sięga końca dziewiętnastego wieku. Maszyny są mocno wyeksploatowane, ale nie mamy funduszy na wymianę lub choćby na najbardziej potrzebne remonty zużytych części. Produkujemy mąkę z dnia na dzień, a w razie jakiejś awarii staramy się znaleźć taniej niezbędne elementy maszyn do naprawy – mówi Sobala.
– Młyn w którym pracujemy był kiedyś własnością GS-u w Nowosolnej. Gdy Gminna Spółdzielnia przestała istnieć planowaliśmy w latach 1993-94 wykupić młyn jednak wówczas były problemy z aktem własności obiektu i nie mogliśmy przejąć budynku na własność. Dzisiaj sytuacja jest taka, że aby przejąć młyn potrzebna jest kwota około 400 tys. zł. Niestety nie dysponujemy takimi funduszami, a w dodatku opłacalność naszej produkcji jest bardzo słaba.
Zdaniem Sobali największym problemem jest stale zmniejszająca się opłacalność produkcji mąki.
– Młynarze są między przysłowiowym młotem a kowadłem. Skupujemy zboże od kilkudziesięciu większych rolników miejscowości położonych wokół Brzezin – z Paprotni, Nowosolnej, Lipin czy Andrespola. Z jednej strony rolnicy chcą sprzedać zboże jak najdrożej, a z drugiej piekarze czy cukiernicy chcieliby kupić od nas mąkę jak najtaniej. Nasz młyn produkuje tylko 2-3 ton przede wszystkim mąki żytniej oraz otrąb żytnich na potrzeby okolicznych rolników.
Wysoka cena zbóż powoduje, iż młynarze są często zmuszeni podnosić cenę mąki żytniej jednak tylko do poziomu, który zaakceptują piekarze.
– Dzisiaj mąka żytnia kosztuje w naszym młynie 1,10 – 1,15 zł/kg. Ta cena nie zapewnia rentowności przemiału ziarna. Gdybyśmy chcieli przeprowadzić wymianę zużytych maszyn i odnowić budynek młyna od wewnątrz oraz elewację zewnętrzną cena mąki wyprodukowanej w naszym młynie powinna podskoczyć do 1,25 zł/kg. Trudno przeprowadzić gruntowną modernizację starych maszyn pracujących w naszym młynie przy średnim zysku w granicach 8 – 10% przy stale rosnących kosztach paliwa czy energii elektrycznej. Na przykład, za korzystanie z energii elektrycznej płacimy średnio na miesiąc od 4,5 do 5 tys. zł. – opowiada L. Sobala.
Dziś zdaniem Sobali rację bytu mają tylko młyny elektryczne.
– Czynne zbożowe wiatraki lub młyny wodne należą do rzadkości – mówi L. Sobala. Ze swoją niewielką wydajnością (z reguły poniżej 100 ton/rok) mają znaczenie lokalne, ewentualnie jako atrakcja turystyczna. Większość współczesnych młynów ma więc napęd elektryczny. Pracujące młyny można podzielić na gospodarcze, niewielkie młyny pracujące na potrzeby okolicznej ludności wiejskiej, przywożącej własne zboże i odbierającej z niego mąkę oraz młyny przemysłowe.
Według Sobali młyny jak ten w Nowosolnej mogą przetrwać na rynku, o ile wyspecjalizują się, zaczną inwestować lub łączyć się w większe organizacje.
– Małe młyny są także w rozwiniętych krajach Europy – dodaje młynarz. W Hiszpanii jest ich prawie tysiąc, w Niemczech – około 300. Działają na rynkach lokalnych, gdzie mają stałych odbiorców, głównie niewielkie piekarnie i cukiernie. Najczęściej produkują mąkę o specjalnych właściwościach, która nie opłaca się dużym zakładom, np. mąki z rzadkich zbóż, orkiszu, razowej, ekologicznej.
Młyny przemysłowe to z reguły wielkie przedsiębiorstwa dysponujące olbrzymimi zapasami zboża, suszarniami, paczkowalniami i transportem, zdolne do przerobu dużych ilości zboża.
– Takie młyny mają także znacznie większe dochody ze swojej produkcji, co sprawia, że mogą perspektywicznie modernizować zarówno park maszynowy jak i budynki w jakich odbywa się produkcja mąki – podsumowuje L. Sobala.