
Autor: Tomasz Kodłubański
Region Łęczycy obfituje w gospodarstwa rolne nastawione na produkcję warzywniczą. Szczególnie w takich miejscowościach jak Podgórzyce, Marynki, Witaszewice czy Tum gospodaruje wielu rolników, którzy cały areał swojej ziemi przeznaczają na uprawy warzyw kapustnych czy naciowych.
Marek Smardz prowadzi gospodarstwo rolne w miejscowości Tum. Uprawia warzywa i owoce na areale 13 ha ziemi.
– Gospodarstwo przejąłem po ojcu w latach 90-tych. On uprawiał warzywa i jabłka i ja odziedziczyłem po nim tę sadowniczą pasję. Sad o powierzchni 4 ha, nie jest może ogromny, ale bardzo się staram by owoce, które zbieram były bardzo dobrej jakości – mówi rolnik.
Jabłka „zjadła” susza
– Jabłka to głównie odmiany Idared i Jonagold oraz trochę odmiany Gloster, Lobo, Joniki oraz Elstar. Jabłka tej pierwszej odmiany, w roku ubiegłym, były wyjątkowo słabej jakości. Powszechna susza sprawiła, że nadawały się tylko na przerób przemysłowy. Zresztą w innych odmianach plon był o połowę mniejszy niż w 2014 roku. Inaczej wyglądała sytuacja tylko w odmianie Elstar, która obrodziła w małe jabłka, których na drzewach było zbyt dużo. Drzewka tej odmiany planuję zlikwidować – dodaje M. Smardz.
– Po to by uratować jabłka dokonywałem nawet dwóch oprysków tygodniowo na wiosnę ubiegłego roku. Zebrałem ogółem ponad 100 ton jabłek, z czego 60% nadawało się do przerobu przemysłowego, a reszta do sprzedaży detalicznej na rynku.
– Moje plony jabłek konsumpcyjnych sprzedawałem na rynkach w okolicy – w Łęczycy oraz w Aleksandrowie Łódzkim, a także w sklepach spożywczych naszej gminy.
Warzywa miały swój czas
Trochę inaczej sytuacja wyglądała z warzywami na polu marka Smardza.
– Warzywny plon nie był wcale gorszy niż w 2014 roku. Oprócz selera posianego na polu o wielkości 1ha, który zamarzł, warzywa kapustne, w tym kapusta pekińska dały dobry plon. Z hektara udało mi się zebrać ponad 60 tys. główek kapusty pekińskiej. Cena pekinki na rynku w zeszłym roku dochodziła do 2 zł za główkę więc mogę mówić o dobrym plonie i niezłej opłacalności produkcji kapusty.
Ogrodnik sprzedaje swoje plony warzyw.
– Warzywa sprzedaję do skupu w Tumie i pobliskich Marynkach. Część warzyw i jabłka trzymam w dwóch pomieszczeniach adaptowanych z budynków inwentarskich na chłodnie o zbiorczej pojemności 150 ton.
Handel to dodatkowe źródło dochodów na wsi
M. Smardz zdaje sobie sprawę, iż anomalie pogodowe skutkujące brakiem lub nadmiarem świeżych warzyw i owoców mogą podkopać także jego zasoby finansowe.
– Poprzedni sezon był udany dla plantatorów warzyw. Niedobór towaru na rynku powodował, że ceny były czasami nawet trzykrotnie wyższe niż rok wcześniej. Nie wiadomo czy taki sezon powtórzy się w tym roku. Postanowiłem zróżnicować zakres mojej działalności. Rozpocząłem i dzisiaj praktycznie zakończyłem budowę pomieszczeń przeznaczonych na restaurację lub jadłodajnię oraz sklep dla turystów tłumnie przybywających do Tumu co roku by zwiedzać naszą słynną romańską Kolegiatę.
Ogrodnik wspomina jak wpadł na ten pomysł.
– Codziennie widziałem z okien mojego domu jak podjeżdżają dziesiątki autokarów pełnych turystów, którzy po zwiedzeniu Kolegiaty szukają jakiegoś punktu gastronomicznego w którym mogliby zjeść obiad lub kupić prowiant na dalszą podróż. Ponieważ moje gospodarstwo usytuowane jest po drugiej stronie drogi przy której stoi kościół, postanowiłem wykorzystać taką szansę i wybudować punkt gastronomiczny zaspokajający ich potrzeby.
– Obiekt ma powierzchnię użytkową 100 m2 i już przyjmujemy klientów. Mam nadzieję, że moje córki będą chciały w nim pracować. Niestety nie planują one przejęcia po mnie naszego gospodarstwa .