
Higiena i ostrożność to warunek uniknięcia zakażenia drobiu
Tomasz Oleśko jest największym hodowcą indyków rzeźnych w woj. Łódzkim. Ferma znajdująca się w Nowym Sereczynie na przedmieściach Pabianic obejmuje 3 budynki o łącznej powierzchni ponad 4 tys. m2.
Autor: Tomasz Kodłubański
Dzisiaj ma odchowalnię dla piskląt od narodzin do 8 tygodnia życia o powierzchni ponad 1,200 m2 oraz dwie wychowalnie dla ptaków od 6 do 20 tygodnia życia .
Oleśko wydzierżawił w 1983 roku teren o powierzchni ponad 100 ha po dawnym PGR w Nowym Sereczynie. Rok później zakupił cały ten teren.
– Początkowo od roku 1984 hodowałem bydło opasowe polskiej rasy czarno-białej. Miałem 250 sztuk byczków i jałówek które głównie szły na eksport. Jednak po dwóch latach rozpocząłem także hodowlę drobiu – kurczaków brojlerów. Zajmowałem się tą hodowlą do roku 1996 gdy przerzuciłem się wyłącznie na indyki.
Zdaniem hodowcy indyki są bardzo wrażliwe zarówno na temperaturę otoczenia, wilgotność powietrza w budynkach, a także na zakażenia przenoszone podczas kontaktów z dzikimi ptakami.
– Indory są tak wrażliwe, że obecnie na większą skalę zaledwie kilkunastu hodowców w Polsce zajmuje się tym tematem. Sprowadziłem kiedyś na fermę 10 tys. sztuk zarówno indorów i indyczek. W wyniku infekcji padło ponad 2000 indorów i tylko 60 szt. indyczek. Indor jest na przykład 300 razy bardziej wrażliwy na aflatoksyny niż kura domowa. Indor chory siada i zostaje bardzo szybko zadziobany przez inne indory ze stada. Nieraz musiałem nocować na halach by przypilnować stada.
– Póki co w Polsce centralnej nie doszło do zakażenia drobiu ptasią grypą – mówi Oleśko. Jednak to drugie ognisko wirusa H5N8 czyli tzw. ptasiej grypy w Polsce na fermie indyków w gminie Deszczno w Lubuskiem pokazuje, że wirus może łatwo się przemieszczać. Jeżeli dojdzie do zakażenia to jedynym wyjściem będzie zlikwidowanie i zutylizowanie ptaków, a takie gospodarstwa powinny być zdezynfekowane i objęte kwarantanną.
Inne gospodarstwa w strefach zakażenia objęto nadzorem, wprowadzono inne ograniczenia, m.in. związane ze sprzedażą i transportem drobiu.
– Na pewno dobrym pomysłem jest rozłożenie mat dezynfekcyjnych, które dość skutecznie zapobiegają rozprzestrzenianiu się wirusa. Przy takiej skali zagrożenia obejmującego ponad 40 farm i prawie 800 tys, sztuk drobiu każdy sposób na zatrzymanie wirusa jest dobry. Przede wszystkim jednak trzeba zachowywać ostrożność i higienę w obrębie fermy i jej otoczenia. To jeden z podstawowych warunków by uniknąć kłopotów – przyznaje hodowca.