Młodzi hodowcy widzą swoją przyszłość w produkcji mleka
Autor: Tomasz Kodłubański
Henryk Sowiński ze wsi Gajówka jest jednym z trzech hodowców krów mlecznych w powiecie poddębickim którzy w ciągu ostatnich trzech lat pobudowali duże nowe obory.
– Gdy w styczniu 2012 roku budowa nowej obory została ukończona byłem pierwszym hodowcą w rejonie Poddębic posiadającym tak nowoczesny budynek przeznaczony dla krów mlecznych – chwali się Sowiński. W budowę włożyłem ponad 700 tys. złotych pochodzących z funduszu młody rolnik. Spłata kredytu jest rozłożona na 15 lat.
Krowy są zdrowsze i wydajniejsze w nowej oborze
Nowa wolnostanowiskowa obora w gospodarstwie H. Sowińskiego ma wymiary 25 x 50 m z korytarzem paszowym o szerokości 4,90 m. Płyta obornikowa ma 15,5 m długości i gospodarz myśli o jej powiększeniu.
– Stara uwięziowa obora była znacznie ciemniejsza i dużo mniejsza przez co krowy nie miały dobrych warunków. Po przeprowadzce do nowego budynku moje stado znacznie zwiększyło swoją wydajność – przeciętnie o 1000 kg na sztuce rocznie do ponad 8100 kg mleka od krowy w roku ubiegłym. Stan zdrowotny krów w starej oborze też był dużo gorszy. Częstsze były przypadki kulawizny i zapalenia wymion. Były też większe problemy z zacieleniami.
Rozpoczynając budowę nowej obory hodowca chciał by obora była przestronna i widna dlatego oprócz świetlika kalenicowego ciągnącego się na całej długości środka dachu, również po bokach obydwu płatów dachu umieścił po jednym rzędzie szyb które wpuszczają dużo światła do środka.
– Niektórzy hodowcy mówią, że zbyt duża ilość światła rozprasza krowy jednak ja nie zauważyłem żadnych negatywnych zmian w ich zachowaniu. Wentylacja w oborze jest grawitacyjna i znacznie zmniejsza stężenie gazów, głównie amoniaku, dwutlenku węgla, pary wodnej, które powstają podczas produkcji mleka.
Nowa obora w Gajówce ma 87 ścielonych płytko słomą stanowisk dla krów i 7 kojców dla młodych sztuk. Standardowo po obydwu stronach obory znajdują się korytarze gnojowe.
– Obornik usuwam przy pomocy ciągnika raz dziennie od krów i co drugi dzień od jałówek. Pasza krowom zadawana jest ręcznie. Na razie nie myślę jeszcze o zakupie wozu paszowego gdyż mam do spłaty kredyt który wziąłem na budowę obory. Kiszonka magazynowana jest na pryzmach i transportowana do obory w balotach a następnie podawana zimą raz na trzy a wiosną raz na dwa dni. Zimą kiszonka się mniej psuje więc można robić trochę dłuższe przerwy pomiędzy kolejnym zadawaniem paszy stadu – wyjaśnia rolnik..
Obecnie Sowiński ma 48 krów dojnych i 47 jałówek. Jak do tej pory hodowca nie sprzedał jeszcze żadnej jałówki. Wszystkie zostają w gospodarstwie co roku potrzebne do odnowienia stada.
– Sprzedaję jedynie byczki ok. 30 sztuk rocznie głównie zaprzyjaźnionym okolicznym rolnikom oraz w punkcie skupu w pobliskich Poddębicach.
Gospodarstwo w Gajówce posiada całkowity areał 55 ha z czego 15 ha jest własnych a 40 ha to dzierżawy. To gleby klasy V i VI.
– 30 ha to kukurydza którą w całości przeznaczam na paszę. Pod kukurydzę daję od 150 do 200 kg mocznika z czego czystego azotu wychodzi 70-90 kg. Reszta to łąki i 2 ha lasu. W ubiegłym roku miałem 10 ha pszenżyta jednak w tym roku rezygnuję z tej uprawy. Oprócz własnej kukurydzy i traw, kupuję też wysłodki buraczane w big bagach – 12 ton na miesiąc. To bardzo dobra mieszanka paszowa melasowana uzupełniająca w której składzie jest 18% białka,16% cukru a zawartość tłuszczu surowego to mniej niż 1%.
– Moje stado jest objęte oceną użytkowości mlecznej. W zeszłym roku moje krowy dały ponad 350 tys. kg mleka. W 2014 r. nie miałem problemów z przekroczeniem kwoty mleczne, której wielkość wynosiła 181 tys. zł. Mleko sprzedaję do Łódzkiej Spółdzielni Mleczarskiej „Jogo”. Opłacalność produkcji jest dość dobra chociaż mniejsza niż jeszcze w połowie roku poprzedniego. Staram się by moje mleko było dobrej jakości. Ostatnie wyniki pokazywały zawartość tłuszczu – 4,2 % i białka 3,54%, a ilość komórek somatycznych od 70 do 100 tys/ml mleka. krowy mają przeciętnie 3-4 laktacje które trwają około 304 dni każda. Krowy są dojone przy pomocy Autotandemu 2×3 stanowiska firmy Westfalia. Posiadam też zbiornik w którym schładzam mleko o pojemności 4 tys. litrów.
Sowiński swoje jałówki poddaje inseminacji nasieniem bardzo dobrych byków spoza Europy.
– Nie korzystam z naturalnego zapładniania ponieważ uważam, że niektóre byki mogą być nosicielami takich chorób jak leptospiroza czy wibrioza a dzięki inseminacji poprzez wyselekcjonowane nasienie buhajów kanadyjskich i amerykańskich młode cielęta są zdrowsze i odporniejsze na patogeny chorobowe. W wieku 12 miesięcy moje jałówki mają ok. 300 kg masy ciała a przy pierwszym wycieleniu masa ciała dochodzi do 580-600 kg.
W stadzie Sowińskiego obecnie większość sztuk to mieszańce.
– Kiedyś miałem jedynie bydło rasy HF, a teraz większość sztuk to krowy mieszane oraz sztuki rasy szwedzkiej i norweskiej które są trochę wydajniejsze niż sztuki rasy HF jednak o wiele odporniejsze na choroby. W moim stadzie mam tylko 17-18 sztuk bydła rasy HF.
Hodowca planuje do trzech lat powiększyć stado i zapełnić całkowicie oborę.
– Myślę o tym by nie tylko zwiększyć liczebność stada, ale także by dokupić jeszcze sprzęt rolniczy. W gospodarstwie mam 4 ciągniki w tym 2 Ursusy C 385 i 2 letniego Mc Cormicka jednak z powodzeniem mógłbym kupić jeszcze 2 ciągniki które byłyby przydatne w gospodarstwie. Nie mam też sieczkarni, która jest w planach na przyszłość. Kiszonkę trzymam na pryzmach jednak konieczne będzie zbudowanie w niedalekiej przyszłości silosów.