Home Artykuły Planujemy zwiększyć produkcję by utrzymać jej opłacalność
Planujemy zwiększyć produkcję by utrzymać jej opłacalność

Planujemy zwiększyć produkcję by utrzymać jej opłacalność

0
0

Autor: Tomasz Kodłubański

Gospodarstwo braci Marcina i Szymona Lubiszewskich, z Gałkówka Parcela w gminie Koluszki w woj. łódzkim wyróżnia się spośród innych tym, że pomimo słabej opłacalności produkcji tuczników, bracia stawiają na hodowlę trzody chlewnej i będą realizować budowę nowej chlewni.

Początki 8 hektarowego gospodarstwa w latach 80-tych, kierowanego przez rodziców braci, to hodowla kilku loch oraz kilkuset sztuk gęsi. Stado stopniowo powiększało się, by w połowie lat 90-tych, kiedy rodzice przekazali je swoim synom, osiągnęło liczebność kilkunastu sztuk. Zwiększał się też areał gospodarstwa, które dzisiaj składa się z ponad 36 ha własnych gruntów i 35 ha gruntów dzierżawionych. Prawie 90% ich powierzchni przeznaczonych jest pod uprawę zbóż, wykorzystywanych jako pasza dla świń.

W 2000 roku bracia wybudowali nową chlewnię na 54 lochy w cyklu zamkniętym o wymiarach 54 x 14,7 m. Budynek podzielony jest na dwie części – tuczarnię na ściółce na 360 sztuk oraz na porodówkę z trzema komorami po 6 kojców każda, dwie odchowalnie prosiąt po 120 sztuk i sektor krycia loch z 36 stanowiskami indywidualnymi. W chlewni znajduje się również paszarnia i pomieszczenie socjalne.

Stado podstawowe Lubiszewskich rozrosło się do liczby 70 sztuk i wkrótce okazało się, że trzeba sprzedać około 200 sztuk tuczników i prosiąt. Ograniczenie liczby loch do 60 sztuk nic nie dało ponieważ przy takiej ilości okazał się, że utrzymanie dwóch rodzin jest bardzo trudne. Trzeba było myśleć o nowej inwestycji.

– Postanowiliśmy budować nową chlewnię – opowiada Marcin Lubiszewski. Wówczas zakładaliśmy, że dzięki nowemu budynkowi zwiększymy stado do 180 loch. W pomieszczeniach, w których dotychczas utrzymywane były prawie wszystkie grupy świń pozostawiliśmy porodówki i odchowalnie, a miejsce zyskane kosztem sektora tuczu, przeniesionego do nowej chlewni, przeznaczone zostało na sektor krycia i loch prośnych – dodaje hodowca.

– W wyniku budowy nowej chlewni oraz modernizacji istniejącego budynku powstały 104 stanowiska indywidualne i 96 stanowisk grupowych dla loch utrzymywanych w 12 kojcach po 8 sztuk – mówi Szymon Lubiszewski. W tym nowym budynku mamy dwie komory porodówki, każda z 24 kojcami, dwie komory odchowalni o łącznej obsadzie 350 sztuk, 2 komory tuczu wstępnego od 22 do 45 kg, każda na 300 sztuk, cztery komory tuczu zasadniczego : 2 x 350 sztuk i 2 x 300 sztuk. Poza tym w nowym budynku mamy kotłownię, magazyn pasz, łazienkę, szatnię i pomieszczenie socjalne.

Hodowcy przy budowie inwestycji skorzystali z linii kredytowej MR z 15-letnim okresem spłaty i oprocentowaniem na poziomie 2%. Po to by uzyskać kredyt w wysokości 1,5 mln, musieli wykazać 20% wkładu własnego.

– Musieliśmy mieć wkład własny w wysokości 390 tys. zł. Do wkładu zaliczone zostały m.in. fundamenty budynku. Bank wypłaca kredyt w transzach. Praktycznie, musieliśmy zapłacić podatek VAT widniejący na fakturze. Dopiero wtedy bank przelał należną kwotę na nasze konto. Spodziewamy się, że koszt netto budynku, wraz z zakupem stada – około 130 tys. zł przekroczy 2 mln zł. Około 100 tys. zł z tej kwoty obejmie koszt wyposażenia starej chlewni – ruszta, paszociąg, przegrody, koryta i poidła – mówi M. Lubiszewski.

– Rozmiary nowego budynku to 79,8 x 27,0 m a jego wysokość w najwyższym miejscu wynosi 6 m. Oba budynki są połączone korytarzem. Nowa chlewnia podzielona jest wzdłuż osi długiej na dwie części. Rozdzielone są one korytarzem, pod którym wykonano kanał doprowadzający powietrze do komór porodówki i odchowalni. W całym budynku zastosowaliśmy bezściołowy system utrzymania na posadzkach szczelinowych – plastikowych w sektorach porodu i odchowu oraz betonowych w tuczarni. W komorach porodówki zainstalowaliśmy tzw. półruszt, a na odchowalni – pełen ruszt – opowiada dumny S. Lubiszewski.

Lubiszewscy mają największe gospodarstwo pod względem liczby świń we wsi. Mając 60 loch sprzedali w roku 2015 ponad 1300 tuczników i 160 prosiąt.

– Będziemy nadal rozsądnie inwestować w naszą hodowlę. To jedyny sposób na utrzymanie rentowności gospodarstwa oraz na dalszy rozwój. To także swoista „ucieczka do przodu” przed kryzysem i słabą opłacalnością produkcji tuczników. My jednak wierzymy w dobrą przyszłość naszego gospodarstwa – mówią z przekonaniem bracia.

 

Facebook Comments Box

LEAVE YOUR COMMENT