
Produkcja mleka pomimo kryzysu
Władysław, Maria i Tomasz Nowakowie ze wsi Świnki w woj. Wielkopolskim od ponad 10 lat gospodarują na 25 ha ziemi uprawnej, z czego własnej ziemi mają 14 ha oraz 5 ha ziemi dzierżawionej. 20 ha stanowią łąki.
– Uprawiamy zboża – żyto na 3 ha, na 6 ha pszenicę, jęczmień oraz ziemniaki i kukurydzę na kiszonki dla krów na 10 ha.
Ponad 10 ha gruntu jest pod pszenicę i żyto które idą na paszę. dla 14 krów dojnych, 4 jałówek oraz 2 opasów. Pasza to kiszonka z kukurydzy, sianokiszonki z traw z roślinami motylkowymi, koniczyna, śruta rzepakowa oraz pasze treściwe wykonywane na bazie własnych zbóż i premiksów znanych firm.
– Mamy 34 krowy dojne, które zjadają ponad 80 kg paszy na sztukę w czasie 1 doby. Reszta stada to 8 jałówek nie zacielonych i 4 zacielone.
– Początkowo powiększaliśmy stado poprzez zakup jałówek od miejscowych rolników. Jednak, po pewnym czasie zdecydowałem się na udoskonalenie stada i zakup dobrych genetycznie jałówek z Niemiec i Holandii. Stado jest inseminowane w kontakcie z SHiUZ w Bydgoszczy.
– Przyjeżdża do naszego gospodarstwa inseminator z Bydgoszczy. Krowy są wzmacniane nasieniem byków ras Limousin, Simmental i Charolais. Kryterium doboru rozpłodnika to budowa nóg i racic.
Nowak oddaje rocznie ponad 200 tys. litrów mleka do mleczarni w Gostyniu.
– Moje krowy mają do 6-7 trwających przeciętnie 320 dni laktacji. Od sztuki osiągam 8,500 litrów na rok. Za mleko mleczarnia płaci przeciętnie 1.15 zł/litr brutto. Moje mleko ma dość wysoki poziom tłuszczu – 4,1% oraz 3,70% białka. Ten poziom wydajność jest optymalny ponieważ zapewnia dobrą zdrowotność stada. Nie ma sensu żyłować wydajności gdyż takie sztuki wypadają ze stada po 2-3 laktacjach – uważa hodowca.
Największe problemy hodowca ma z mastitis oraz z cichymi rujami.
– Na przykład w zimie występuje brak rui lub ciche ruje które są trudne do zaobserwowania. Inny problem to zapalenia wymion nawet w okresach zasuszania krów. Ostatnio ledwo udało się odratować dwie chore sztuki. Częste są też odwapnienia i zapalenia płuc oraz dość częste przypadki chorób bakteryjnych.
Nowakowie dbają o zdrowie swojego stada.
– Jeśli chodzi o zdrowie krów to nie mam problemów. Jedyne problemy jakie mam to trudne wycielenia oraz zatrzymania łożysk. W tym przypadku potrzebna jest pomoc weterynarza która kosztuje przeciętnie 50-100 zł za wizytę. Ostatnio miałem przypadek zatrzymania łożyska i weterynarz wziął 100 zł. Weterynarz przyjeżdża do gospodarstwa Nowaków tylko w najpoważniejszych przypadkach. Na przykład, badanie na cielność krowy kosztuje nawet do 120 zł.
Hodowca stara się tylko utrzymać w dobrej formie stado które posiada. Na modernizację gospodarstwa i rozbudowę stada na razie nie starcza mi środków finansowych.
Nowakowie mają oborę uwięziową o wymiarach 11x 30 m oraz płytę obornikową o powierzchni 100 m2 na którą dostali z PROW-u 66 tys. zł dofinansowania.
– Obecnie oprócz obszarówki nie bierzemy żadnych dopłat. Spłacamy nadal kredyt bankowy 200 tys. zł który wziąłem w roku 2000 na ziemię z budynkiem obory. Mamy też schładzalnik mleka oraz w miarę nowoczesną dojarkę przewodową.
Maszyny rolnicze w gospodarstwie Nowaków to: 3 ciągniki Zetor, Massey Ferguson, John Deere, kombajn zbożowy MF oraz silosokombajn do kukurydzy.
Póki co, Nowakowie nie planują powiększenia stada.
– Trzeba przeczekać kryzys oraz niską cenę za mleko. Trudno w takiej sytuacji powiększać stado i modernizować gospodarstwo – mówi Władysław Nowak.